INNSBRUCK, LUTY 2009 ROK...
Ludzie to proste istoty. Rodzą się, a później rosną. Nie można mówić tu o dorastaniu, bo niektórzy tego nigdy nie osiągną. Potem się zakochują. Albo bawią się przez całe swoje życie jak na wieczne dzieci przystało. Szkoda tylko, że niektórzy nie są choć odrobinę bardziej rozsądni. Bo rozsądek powinien przychodzić z wiekiem czyż nie? Otóż nie. Rozsądek pojawia się kiedy jesteśmy sami w pustym pokoju i na spokojnie analizujemy sytuacje, które spotykają nas danego dnia oraz po tzw. "fakcie". Kiedy już wszystko pieprznie. Natomiast w człowieku zakochanym rozsądek staje się intruzem. Wirusem, który organizm wykańcza. Pozbywa się Go natychmiast i mimowolnie. Z automatu. Bo stan zakochania jest stanem wyższym. O ile nie najwyższym. Kiedy człowiek jest zakochany robi rzeczy, o które sam nigdy by się nie podejrzewał. Również mimowolnie. Mimowolnie przyspiesza serce kiedy widzi się tą jedyną osobę, mimowolnie oczy zasłaniane są różową kurtyną, mimowolnie głosy ludzi, którzy dobrze życzą stają się tylko niepotrzebnym szumem gdzieś zza grubej ściany. Ręce drżą, oddech staje się płytszy, wzrok zamglony... I wszystko dzieje się tak szybko, że nie sposób jest zauważyć, że popełnia się błąd. Że rzeczywistość jest zupełnie inna. Bardziej wymagająca, trudna i z nieustępliwie przyczepionymi do nas problemami. I właśnie wtedy powraca rozsądek. Kiedy jest już na wszystko za późno. Kiedy widzi się kim tak na prawdę jest osoba, o której myśli się całymi dniami...
- Niedojrzały idiota! Dzieciak bez poczucia odpowiedzialności! Świnia! - krzyczała płacząc i bijąc pięściami w klatkę piersiową blondyna. Po jej bladych policzkach spływały strużki łez rozprowadzając ciemny tusz do rzęs po całej twarzy. - Nienawidzę Go! Nienawidzę! - krzyczała nadal. Brakowało jej oddechu. Brakowało jej tlenu. Bo jej tlenem była miłość jaką obdarzała mężczyznę. Mężczyznę, który miał być tym jednym jedynym. Który obiecywał, który mówił piękne słowa, który pieścił jej ciało podczas namiętnych nocy. A teraz tlenu już nie było. Bo miłości nie było. Miłość zamieniła się w nienawiść.
- Steffi... - zaczął spokojnym, łagodnym głosem. Głaskał ją po plecach mocno do siebie tuląc. Próbując uspokoić. Nie mógł patrzeć na jej cierpienie. Na rozpacz, której od samego początku się spodziewał. Bo doskonale znał przyjaciela. - Nie płacz proszę... nie warto. - szepnął Jej do ucha kiedy jej lament przeszedł w cichutki szloch. W tym momencie nienawidził chłopaka, który tak ją potraktował. Mimo, że znają się od długiego czasu nie potrafił zrozumieć jak można tak traktować kobiety. A zwłaszcza ją. Lubił ją. Nawet bardzo. Bo była szczera, bezpośrednia, bystra i zawsze chętna do niesienia pomocy. Po prostu była dobra. I była świetną przyjaciółką.
- Możesz spokojnie powiedzieć "a nie mówiłem". - mruknęła odsuwając się od niego. Usiadła na łóżku blondyna i schowała twarz w dłonie. Kucnął przed nią i wziął Jej dłonie w swoje odsłaniając jej twarz. Tak cholernie smutną.
- Nigdy nie chciałem tego powiedzieć. - powiedział cicho. - Przykro mi, że miałem rację ale bardziej mi przykro, że musiałaś to zobaczyć na własne oczy. - dodał. Patrzyła na niego pustym wzrokiem. Jej dusza umarła. Prawie. Bo musiała mieć choć odrobinę życia w sobie dla jednej ważnej osoby...
- Thomas... ja z nim jestem w ciąży... - wyszeptała.
*******************************
Witajcie :)
Oto nowa historia.
Jak same wybrałyście będzie o dziennikarce.
Prolog na pewno wiele Wam już mówi.
Tak samo BOHATEROWIE trochę rozjaśniają sytuację.
Ale nic nie jest tak proste jak się wydaje.
Dlatego liczę, że Was zaciekawię i że będziecie ze mną tak samo szczere i tak samo długo jak w poprzednich opowiadaniach.
Liczę na Was i Wasze opinie.
Pierwszy rozdział w przyszłym tygodniu ;)
Buziole :*
Ooo.. Widzę, że Gregor kreuje się na dupka i palanta ;D
OdpowiedzUsuńA Thomas? Nadal grzeczny i poukładany?
Czekam na pierwszy rozdział.
Liczę, że obiegniesz od typowych, powszechnie przedstawianych charakterów skocznej dwójki ;)
Pozdrawiam, weny! ;*
PS. Czy mogłabyś usunąć weryfikację obrazkową?
Dzięki za zwrócenie mi uwagi na to bo zapomniałam :*
UsuńGotowe :)
Świetnie. Po prostu świetnie i tyle. Pomysł ciekawy, przyjemnie mi się czytało, czuję, że będzie się działo i cóż tu więcej pisać?
OdpowiedzUsuńNie chcę zanudzać, więc same konkrety.
Po pierwsze, czekam na pierwszy rozdział.
Po drugie, ściskam kciuki, gdyż na początku zawsze się to przydaje. :D
Po trzecie, pozdrawiam oraz życzę weny. ♥
Gregor, ciąża, Thomas, tajemnicza dziennikarka...
OdpowiedzUsuńBĘDĘ! :D
Uwielbiam twoje historie !! już mi się podoba :D jestem z tobą począwszy od Kamila,Gregora,Thomasa i Winiara,życzę weny !!
OdpowiedzUsuńCzytałam dzisiaj rano, ale nie zdążyłam skomentować.
OdpowiedzUsuńPiszę się na to obiema rękoma!
Nie mogę doczekać się pierwszego rozdziału! Zapowiada się bardzo, bardzo ciekawie.
Weny!
Nowość:D Cieszy mnie to niezmiernie.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję , że tym razem nie zawiodę ani siebie , ani Ciebie kochana i będę na bieżąco.
Trzymam kciuki!
Ann.