AUSTRIA, INNSBRUCK...
W uszach dudniało od głośnej muzyki. W głowie szumiało od ilości wypitego alkoholu. Hormony szalały od ilości kobiet ubranych w dość wyzywający sposób. Opis godny dobrej imprezy w dobrym klubie. W klubie, w którym razem z kolegami świętował ostatni dzień wolności od spokojnych treningów a zaczynał sezon morderczej pracy na siłowni, setek oddanych skoków i ciągłych podróży z konkursu na konkurs. Sezon na odwiedzanie miast, w których, w każdym czekało setki fanek gotowych na jedną upojną noc. Uśmiechnął się na samą myśl o tych kobietach i upił łyk kolejnego drinka. Spojrzał na bawiących się kolegów. Zawsze uważał, że to fajni ludzie ale imprezowo nie dorastali Mu do pięt. Byli sztywni, ograniczali się. Trzymali się jednej laski, pili niewiele... Nuda. A przecież to miała być Ich ostatnia impreza przed sezonem. Nie rozumiał Ich. Byli młodzi a zachowywali się jak faceci po czterdziestce z trójką dzieciaków w zapasie.
Zerknął w kierunku baru. Siedziała tam i patrzyła na Niego prowokująco. Uśmiechnęła się zalotnie i upiła łyk martini trzymanego w dłoni. Miała na sobie obcisłą złotą sukienkę, która ledwo sięgała za uda. Długie blond włosy i duże czerwone usta. Uśmiechnął się i wstał od stolika kolegów podążając w Jej stronę. Była idealna. Idealna na jedną noc. Usiadł na stołku obok Niej i zamówił sobie podwójne Whiskey. Co jakiś czas na Nią zerkał. Robiła to samo. W końcu nie wytrzymała...
- Czy my się skądś znamy? - zapytała po chwili. Uśmiechnął się szerzej i odwrócił w Jej kierunku.
- Nie wydaje mi się. - odparł trochę lekceważąco. Lekko zbił Ją tym z tropu. Przestała już być tak bardzo pewna siebie w oczach. Właściwie to była trochę zmieszana. I o to Mu chodziło. Miał Ją. W tym momencie była już Jego. Wróciła do swojego drinka spuszczając wzrok. Zbliżył się do Niej i wyszeptał na ucho... - Ale to chyba lepiej. Możesz mi powiedzieć coś o sobie. Np. to, co tak seksowna kobieta robi w tak brudnym umyśle jak mój? - zapytał delikatnie przesuwając nosem po Jej policzku. I to wystarczyło. Jej wzrok mówił wszystko. A właściwie to, że Ona zrobi wszystko.
- Jak bardzo brudnym? - zapytała delikatnie przygryzając wargę. Uśmiechnął się cwanie i puścił Jej oko. - Przepraszam ale muszę przypudrować nos... - zaczęła. Wstała od barowej lady i spojrzała na Niego znacząco po czym poszła w kierunku toalet. Westchnął zadowolony z siebie i dopił resztę alkoholu po czym ruszył za blondynką...
GDZIEŚ W POWIETRZU...
- A godzina to długo jeszcze? - zapytała mała szatynka trzymająca w rękach swojego ulubionego misia.
- Jeszcze trochę. - odparła brunetka. - Jeśli chcesz to możesz się przespać, a jak będziemy na miejscu to Cię obudzę. - zapewniła dziewczynkę.
- Nie mogę, co by było jakby tata się dowiedział, że spałam zamiast czekać na Niego? - spytała. Brunetka uśmiechnęła się tylko i pokręciła głową.
Decyzja o przeprowadzce, o nowym stanowisku, nowej roli... była trudna. Nigdy nie jest łatwo zmieniać swoje życie a co dopiero decydować się na rewolucję w życiu dziecka. Bała się jak to będzie wyglądało. Jak mała zareaguje na nowe środowisko, nowe przedszkole, nowe dzieci... Być może to, że będzie bliżej ojca będzie pomagało. Bo przecież tęskniła za Nim. Ciągle o Niego pytała, ciągle chciała Go odwiedzać. A na to nie było czasu. Ani możliwości, bo przecież szanowny ojciec zawsze miał coś ważniejszego. A teraz zaczyna się sezon... Bliżej w tym przypadku może oznaczać jeszcze dalej niż do tej pory. I jeszcze trudniej. Bo jak dziecku wytłumaczyć, że tata nie może się spotkać kiedy mieszka kilkanaście minut drogi od Nich a nie kilka godzin? A tak będzie na pewno. Za dobrze Go zna. Zna Jego słomiany zapał. Do wszystkiego oprócz skoków. Zawody były chyba jedyną rzeczą w życiu jaka Go dyscyplinowała. Bo tam odnosił sukcesy. A w reszcie aspektów życia były same porażki. Niestety On ich nie dostrzegał. Bo przecież jest za młody na przejmowanie się takimi rzeczami. Obawiała się, że Jego upór tylko zamiesza w Ich życiu. Jego usilne prośby o pozwolenie nadania Tessie Jego nazwiska są tylko aktem oślego uporu a nie szczerych intencji i miłości do córki. Ubzdurał sobie coś i tak ma być. Jak zawsze z resztą. Spojrzała na córkę, która rozmawiała ze swoim misiem. Chciała mieć taką pewność jak ta pięciolatka, że ojciec Ją bardzo kocha i że teraz będą się widywać częściej. Teraz nie miała nawet pewności, że dotrzyma słowa danego kilka dni temu. A przekonać się o tym miała już za nie długo...
INNSBRUCK, KLUB...
Wszedł do klubu jak zawsze spóźniony. Ale Jego zasadą było, najpierw obowiązki a potem przyjemności więc jak postanowił tak zrobił. Koledzy świetnie się bawili. Podszedł do stolika, przy którym siedział Michael. Przywitał się z kolegą i zamówił sobie piwo.
- I jak? - zapytał Michi.
- Dobrze, wszystko załatwione, od jutra jestem oficjalnie w kadrze. - odparł zadowolony. Do końca nie wiadomo było, czy wyniki i rezultaty blondyna po wypadkach i rehabilitacji będą na tyle dobre żeby mógł startować w zawodach w nadchodzącym sezonie. Dlatego tak bardzo cieszył się, że już po wszystkim i znów może wrócić do walki o podium.
- Witaj spowrotem. - uśmiechną się drugi blondyn i uniósł kufel z piwem.
- Widzę, że zabawa trwa. - zauważył z uśmiechem patrząc na tańczącego na ladzie Stefana.
- Jutro będzie zdychał. - stwierdził Michael. - Ale to już nie mój problem, już z Nim nie mieszkam. Na szczęście sam będzie po sobie sprzątał a moje panele będą bezpieczne. - dodał zadowolony. Zaśmiali się. - Dzisiaj wszyscy szaleją. Manu śpi już w samochodzie a Schlieri chyba ma szczęśliwą chwilę w toalecie.
- Co? - zapytał zdziwiony.
- No widziałem jak przed chwilą wchodził do damskiej za jakąś blondyną. Nie wiem jak On to robi, że wszystkie na Niego lecą...
- Gregor tutaj jest? - zapytał zdziwiony a zarazem cholernie zły.
- Przecież nie przepuściłby takiej okazji. Thomas... znasz Go. - wzruszył ramionami. Morgenstern zerknął na zegarek, który wskazywał 22:30 i pokręcił głową. Kelnerka przyniosła zamówione przez Niego piwo ale zamiast wypić wstał i poszedł w kierunku toalet. Pomimo zdziwionych spojrzeń ze strony niektórych kobiet wszedł do damskiej części. oparł się o jedną ze ścian i czekał aż jęki dochodzące z jednej z kabin ucichną. Skrzyżował ręce na piersi i cierpliwie czekał. Zdążył jeszcze wysłać jedną wiadomość. Zerknął na blondynkę obok, która nie zwracała uwagi na dźwięki dochodzące zza drzwi obok.
- Długo już tam są? - zapytał Ją wprost. Uśmiechnęła się i spojrzała na blondyna lustrując Go od góry do dołu.
- Pozostałe kabinki są wolne. - zauważyła patrząc na Niego zalotnie.
- Sorry, wolę brunetki. - odparł czym ewidentnie nie przypadł Jej do gustu. Jej wzrok miotał pioruny. W tym momencie usłyszeli donośny długi jęk i potem nastąpiła cisza.
- Chyba po wszystkim. - stwierdziła i wyszła z łazienki. Pokręcił głową nie dowierzając jeszcze, że te dziewczyny na prawdę chcą przygodnego jednorazowego numerka. Poczekał jeszcze chwilę i zobaczył blondynkę wychodzącą z kabiny obok. Była lekko rozczochrana a Jej policzki płonęły rumieńcem. Zlustrował Ją i westchnął. Nie miał pojęcia co Gregor widział w takich pannach. Ale to nie był Jego problem. Po minucie z toalety wyszedł również szatyn. Widząc przyjaciela uśmiechnął się szeroko i podszedł do lustra poprawiając sobie fryzurę.
- Nie wierzę, Thomas Morgenstern liczy na szczęśliwą noc. - zaśmiał się dopinając guziki koszuli. Spojrzał na blondyna. Jego mina wyrażała złość, skupienie i cholernie dużą powagę. - Hej, to moje życie. Jak znowu chcesz mnie pouczać o cnocie i tym podobnych, daruj sobie.
- W dupie mam z kim i kiedy się bzykasz Greg. - odparł nad wyraz spokojnie. - Cuchniesz Whiskey. - zauważył.
- Trochę jej wypiłem. - stwierdził rozbawiony. - Fiołkami pachniał nie będę. - dodał i obejrzał się za siebie widząc śliczną brunetkę wchodzącą do toalety.
- Jak chcesz teraz wsiąść za kółko? - zapytał blondyn. Szatyn spojrzał na Niego jak na idiotę.
- Nie jestem głupi. Wezmę taksówkę. - oznajmił. - Morgi wyluzuj, to ostatni dzień przed sezonem a Ty jesteś spięty jak plandeka na żuku. - zaśmiał się.
- Jak w takim stanie pojedziesz na lotnisko? - zapytał.
- A niby po co mam... - szatyna jakby ktoś rąbnął patelnią w głowę. - Kurwa. Zapomniałem. - walnął się dłonią w czoło.
- Wiedziałem, że tak będzie. - westchnął blondyn.
- Nie mogłeś mi przypomnieć? - zapytał zdenerwowany wychodząc z toalety.
- Steffi mi zabroniła. - powiedział kiedy wychodzili na parking. Szatyn zatrzymał się na środku chodnika.
- Steffi Ci zabroniła! Świetnie! No po prostu świetnie! Wiesz co? Wszystko robicie żeby zrobić ze mnie idiotę i najgorszego ojca na świecie! To przez Was wychodzę na bezuczuciowego casanovę, który nie pamięta o własnej córce tylko lata za pannami! - wściekł się.
- Ty słyszysz co Ty mówisz?! - wydarł się blondyn. - To Ty ciągle o Nich zapominasz! Ciągle obiecujesz i tych obietnic nie dotrzymujesz! Sam sobie zapracowałeś na taką opinię i nie zdziw się jak Twoja córka w końcu będzie miała dość tego, że Jej ojciec ciągle się ze wszystkiego wykręca albo o czymś zapomina. Bo nam wymówek na twoje głupie zachowanie też już zaczyna brakować!
- Wam?! Ooo to coś nowego! Mam już kupić prezent ślubny?!
- Jesteś idiotą. - stwierdził tracąc siły blondyn. - Jedź już lepiej do domu i zastanów się nad sobą bo zamiast zyskać tylko tracisz. - stwierdził blondyn wsiadając do swojego samochodu.
- I co? I teraz to Ty wyjdziesz na tego dobrego? Obrońca uciśnionych i kobiet w tarapatach tak?
- Na prawdę chcesz żeby Tessa zobaczyła Cię w takim stanie? - zapytał spokojnie...
LOTNISKO...
- Mamo gdzie jest tatuś? - zapytała dziewczynka siedząca na jednym z licznych krzesełek na lotnisku. Było późno. Widać było jak bardzo jest zmęczona. Zasypiała na siedząco. Brunetka jeszcze raz zerknęła na smsa, którego dostała od Thomasa. I złość znów się w Niej odezwała. Złość z bezsilności. Bo nic nie mogła zrobić żeby szatyn się opamiętał. Żeby w końcu choć raz pamiętał o córce, którą obiecał odebrać z lotniska i zawieź do nowego mieszkania. I znów zawiódł.
- Tatuś utknął w korku. Był jakiś wypadek na drodze i trochę jeszcze potrawa zanim przyjedzie wiesz? - powiedziała. - Właśnie mi przysłał wiadomość, żebyś nie czekała na Niego tylko poszła spać a On Cię obudzi jak przyjedzie. - uśmiechnęła się do małej głaszcząc Ją po główce.
- No dobrze. - stwierdziła i położyła się na ławeczkach a kobieta okryła Ją swoim płaszczem. Odeszła na bok i ponownie przeczytała smsa. "Jadę po Was. Przykro mi." Pokręciła głową. Dlaczego to Thomas ma zawsze Jej pomagać? Dlaczego ma ratować Ją w trudnych chwilach? Dlaczego ma zastępować ojca Tessie i w końcu wyręczać Go i usprawiedliwiać? Przecież On też ma swoje obowiązki, problemy i swoją córkę. Złość na szatyna rosła z każdą kolejną chwilą kiedy ponownie zawodził. Na całej linii. Ciągle się dziwiła jak kiedyś mogła tak bardzo kochać, być tak bardzo zapatrzoną w tego faceta. Przecież On zawsze był taki sam.
- Już jestem. - usłyszała za plecami. Odwróciła się i zobaczyła zasapanego blondyna. - Przepraszam, że musiałyście czekać tak długo. - powiedział i przywitał się z Nią całusem w policzek.
- Tessa śpi. - powiedziała. - Powiedziałam Jej, że tata kazał Jej nie czekać i że Ją obudzi jak przyjedzie. - dodała podchodząc do dziecka. Wzięła Ją na ręce owijając szczelniej płaszczem. Wiatr wiał niemiłosiernie a nie chciała żeby mała obudziła się i zobaczyła, że ojca nie ma. Blondyn wsadził walizki do bagażnika i cicho zamknął drzwi do samochodu. Podczas drogi prawie w ogóle nie rozmawiali nie chcąc obudzić małej, a kiedy wchodzili do mieszkania poruszali się prawie na palcach. Na szczęście ani nawet nie drgnęła.
Brunetka rozglądnęła się po nowym mieszkaniu. Było małe, przytulne i bardzo jasne. Z kominkiem, w którym teraz blondyn rozpalił ogień. Uśmiechnęła się do Niego kiedy w końcu Mu się udało.
- Nie wiem jak Ci się za to wszystko odwdzięczę Thomas. - powiedziała podchodząc do ognia. Spojrzał na Nią z lekkim uśmiechem ale nic nie odpowiedział. Dopiero po chwili się odezwał.
- I jak Ci się tu podoba? - zapytał.
- To na prawdę ładne mieszkanie. Dziękuję, że zająłeś się wszystkimi papierkami. Sama nie dałabym sobie rady. - powiedziała. - Chyba wiszę Ci na prawdę dużą kawę. - zaśmiała się.
- Pierwsza noc w nowym mieszkaniu jest najważniejsza. - powiedział.
- Chyba w ogóle nie zasnę. - stwierdziła. - Gregor zafundował mi tyle nerwów że ich poziom nie pozwoli mi zasnąć - zaśmiała się ponownie. Mimo wszystko była pogodnie nastawiona do życia. W końcu zawsze wszystko jakoś się ułoży, prawda? Nawet nie zauważyła kiedy blondyn zbliżył się do Niej nieznacznie.
- Jeśli chcesz... - zaczął cicho. - Mogę z Wami zostać. - zakończył. Spojrzała na Niego uważnie. - Dzisiaj. Żebyś się nie nudziła. - dodał z lekkim uśmiechem.
- Już tak dużo Ci zawdzięczam, że to byłoby niegrzeczne, gdybym poprosiła Cię żebyś został. - odparła równie cicho. Już chciał coś powiedzieć kiedy odezwała się ponownie. - Poza tym obiecałam Tessie, że to tata ją tu przywiezie. Jakby Cię zobaczyła...
- Rozumiem. - powiedział z uśmiechem. Wziął kluczyki do samochodu ze stoliczka obok i jeszcze raz spojrzał na kobietę. - Dobrej nocy. - powiedział i wyszedł z mieszkania...
******************************************
Ciesze się, że podobały się Wam poprzednie rozdziały bo początki zawsze są najgorsze.
Dzięki za wsparcie :*
Kolejny dopiero w przyszłym tygodniu :(
Teraz mam drugą obronę.
Trzymajcie za mnie kciuki jutro ;)
Buziole :*
Normalnie brak mi słów kochana!
OdpowiedzUsuńZ odcinka na odcinek jest coraz lepiej , a ja tutaj z głupoty Grega uśmiecham się do ekranu.
W drugim pytaniu myślałam , że jednak sielanka się może zacząć , ale widzę Greg nie mądrzeje i o to chodzi!
Cały urok historii!
Zadowolona z podziwem patrzę na Twoją twórczość.
Ann.
A ja myślałam, że Gregor zmądrzeje. A chociaż trochę. ;p
OdpowiedzUsuńCóż, On sam sobie marnuje sprzed nosa tak ogromną szansę.
Żeby się tylko nie obudził zbyt późno z ręką w nocniku, kiedy Tessa nie będzie go chciała widzieć. :P
Kurcze... Jak Ty to robisz, że ja zawsze się denerwuję? :D
Gregor olewa wszystko i wszystkich,ale Thomas..ciągnie go do Stef :D wyczuwam ukryty romas ^^
OdpowiedzUsuńCo do całości,jak zwykle super. Musze ci sie przyznać,potrafie 15 razy wejść dziennie,czy dodałaś rozdział xd wkręcam się w te historie,niesamowice :D
A i powodzenia życzę ! napewno Ci się uda !
Pozdrawiam Karolina
Trafiłam tu i przeczytałam wszystko 'na raz' i muszę ci powiedzieć, że zostaję tu na dłużej! :D
OdpowiedzUsuńTessa- córka Gregora i Steffi mnie zaczarowała <3
Pozdrawiam i weny :)))