czwartek, 20 listopada 2014

Pytanie dwudzieste piąte

INNSBRUCK, BERGISEL...

      Dziewczyna patrzyła na Nią z ogromnym bananem na buzi a po chwili ściskała Ją już mocno. Dla postronnych pewnie wyglądało to dziwnie, że dwie kobiety toną w swoich objęciach zaraz pod skocznią w dodatku w strefie dla skoczków. I cieszą się nie wiadomo z czego skoro do drugiej serii konkursu zakwalifikował się tylko jeden z Austriaków. A dodatkowo jedna z nich jest prezenterką telewizyjną a druga siostrą skoczka.
- Tak się cieszę, że w końcu jesteś szczęśliwa. - powiedziała cicho dziewczyna. - Oczywiście wolałabym żeby to mój brat wpadł na ten genialny pomysł żeby się z Tobą ożenić i to już jakiś czas temu ale Thomas... Ech... On zawsze patrzył na Ciebie w taki sposób... Nawet nie wiem jak to określić. - stwierdziła. - Tak jak Ty kiedyś patrzyłaś na Gregora. - dodała po chwili z nutką sentymentu. - No pokaż jeszcze raz ten pierścionek. - powiedziała po chwili wesoło. Kobieta z uśmiechem na twarzy zdjęła rękawiczkę i pokazała złoty krążek z delikatnym kamieniem w kształcie oka otoczonym malutkimi ciemnymi kamykami. - Piękny... - powiedziała z podziwem. - Ech... żebym ja kiedyś taki dostała... - westchnęła.
- Masz jeszcze czas Gloria. - stwierdziła zakładając rękawiczkę spowrotem. - Poza tym ten Twój ostatni facet chyba nadal wykazuje zainteresowanie. A wcale głupi nie był. - zauważyła.
- Och, może i nie był głupi ale... Coś było z Nim nie tak. - stwierdziła.
- Jak z każdym poprzednim. Nie chcę być złośliwa ale trwałe związki w Waszej rodzinie to chyba tylko Wasi rodzice potrafią tworzyć. - zauważyła. Dziewczyna delikatnie szturchnęła niedoszłą bratową ale sama się zaśmiała.
- Nie chcę być jak Gregor. Ale to chyba nasza klątwa. - stwierdziła. - Bardzo chcemy ale nie potrafimy. - wzruszył ramionami. - Powiedzieliście Mu już? - zapytała widząc twarz brata na telebimie. Brunetka też spojrzała w tamtą stronę.
- Mamy zamiar powiedzieć Mu po konkursie. - odparła ale w Jej głosie słychać było niepewność. Dziewczyna spojrzała na Nią.
- Martwisz się Jego reakcją? - spytała.
- Nie wiem czego się spodziewać Gloria. Z jednej strony powinno mi wisieć co On o tym sądzi kiedy przez ostatnie kilka lat miał mnie całkowicie gdzieś i za nic. Ale z drugiej...
- Nie chcesz Go skrzywdzić. - odpowiedziała za Nią.
- W ostatnim czasie kilkakrotnie mi mówił, że chce znowu spróbować. Przekonywał mnie, że ja nadal Go kocham i dla dobra Theresy powinniśmy znów być razem. Nie wiem dlaczego to robił, bo o swoich uczuciach nic nie mówił. Nie wiem co czuje więc nie wiem jak zareaguje. Jeżeli jest tak jak było zawsze to się nie przejmie tylko palnie jakąś kąśliwą uwagę ale jeżeli coś...
- Myślisz, że może Cię kochać? - zapytała z troską w głosie. Zależało Jej na szczęściu brata ale doskonale wiedziała ile przez Niego przeszła brunetka. Nie mogła burzyć teraz Jej szczęścia. Nie, kiedy na prawdę jest zakochana. Wrzawa jaka wybuchła na trybunach mówiła o tym, że Schlierenzauer oddał skok godny swoich możliwości. Na tablicy wyników wyświetliła się cyferka 1 oznaczająca wygraną w konkursie. Zaraz po tym Jego zadowolenie i uśmiech.
- Nawet jeśli tak jest... przez ostatnie lata powoli wypalał całą moją miłość do Niego. Nie potrafiłabym Mu na nowo zaufać. Poza tym... - dodała widząc zmierzających w Jej kierunku blondyna z dwiema uśmiechniętymi dziewczynkami. Uśmiechnęła się.
- Kochasz Thomasa. - dokończyła dziewczyna. - Steffi... nikt nie będzie miał Ci za złe, że w końcu układasz sobie życie. A Theresa jest mądrą dziewczynką i na pewno wszystko zrozumie. I zawsze będzie Cię kochać tak samo. - powiedziała dodając otuchy brunetce.
- Tata wygrał! - zawołała wesoło Theresa wpadając w ramiona matki.
- Widziałam, widziałam chyba trzeba Mu pogratulować co? - zapytała z uśmiechem. Dziewczynka z zapałem pokiwała głową. Wyglądała uroczo w swoim błękitnym kombinezonie w kropki. 
- Może dajmy Mu spokojnie odebrać nagrodę a pogratulujemy Mu na kolacji co? - zaproponował blondyn...

***

- Ta kolacja co rok jest coraz nudniejsza. - stwierdził opierając się o parapet. Wszyscy zajmowali się rozmowami o sezonie o tym kto ma największe szanse na wygranie całego turnieju... W końcu ostatni konkurs już za tydzień. 
- Jak na faworyta to masz strasznie mało optymizmu w sobie Gregor. - odparł stojący obok Niego blondyn, który co chwilę zerkał w stronę brunetki zajmującej się Jego córką. Szatyn też spojrzał w tamtym kierunku. Kobieta razem ze swoją córką i z Jego siostrą bawiły się z Lilly w strefie dla dzieciaków. Co chwilę wybuchały śmiechem a dziewczynkom radosny uśmiech w ogóle nie schodził z twarzy.
- Jeszcze nie wygrałem. - zauważył. - Jeden norweg mnie denerwuje. - stwierdził. Spojrzał na przyjaciela. - Nie tęsknisz za tym? - zapytał nagle. Blondyn uważnie na Niego spojrzał. Nie spodziewał się takiego pytania. Nie ze strony Gregora. No i nie po tym jak zachowywał się w ostatnim czasie.
- Czasem. - przyznał. - Ale teraz mam czym zajmować głowę. - dodał. 
- Jesteś pewien że w bolidzie będziesz czuł się bezpieczniej niż na nartach? - zapytał ponownie.
- Niezupełnie to miałem na myśli mówiąc o zajmowaniu głowy... - powiedział tajemniczo. Szatyn spojrzał na Niego lekko zdezorientowany. - Powinniśmy pogadać. - powiedział poważnie.
- Przecież gadamy. - stwierdził zirytowany.
- Chodź. - blondyn ruszył w stronę lobby hotelowego, gdzie było dużo ciszej i spokojniej niż w restauracji pełnej zawodników i trenerów. Kiedy Schlierenzauer usiadł na jednej ze skórzanych sof obok blondyna siedziała już brunetka. Zdziwił się lekko ale przypomniał sobie, że przecież ta para gołąbków nigdy się nie rozstaje. Wywrócił oczami z lekkim zażenowaniem i spojrzał na Nich lekceważąco. Bo o czym mogli z Nim rozmawiać? 
- Chcecie ze sobą zamieszkać i potrzebujecie mojego błogosławieństwa czy jak? - zapytał z ironią.
- Jesteś blisko ale niezupełnie. - odparł poważnie blondyn. Zaciekawił Go swoją powagą. Oboje byli jakby lekko zestresowani.
- O co chodzi? - spytał poważniejąc.
- Przyjaźnimy się bardzo długo Gregor, Twoja przeszłość ze Steffi też jest bardzo... bogata. - powiedział niepewnie. - I właśnie ze względu na to chcieliśmy żebyś o wszystkim dowiedział się od nas osobiście a nie od kogoś innego. - dodał.
- A możesz prościej? Bo trochę jakby nie rozumiem o co biega. - Spojrzał na brunetkę która lewą ręką poprawiła właśnie niesforny kosmyk włosów. Kiedy to zrobiła wszystko zrozumiał. Zobaczył to czego tak bardzo zobaczyć nie chciał. A przynajmniej nie tak szybko i nie w takiej kombinacji. Ich spojrzenia się spotkały. Była spokojna, ale w oczach miała odrobinę paniki. - Szybko. - to jedyne co udało Mu się powiedzieć. Właściwie wydusić z siebie pomimo lekkiego szoku i niedowierzania. - Gratuluję. - stwierdził spokojnie po czym wstał i bez słowa wyszedł z hotelu. Blondyn już chciał wyjść za przyjacielem ale powstrzymała Go.
- Ja z Nim porozmawiam. - powiedziała cicho. Spojrzał na Nią niepewnie ale zgodził się na to.
- Będę z dziewczynkami. - powiedział całując Ją w czoło i wrócił do restauracji. Wzięła z szatni swoją kurtkę i kurtkę szatyna i wyszła na zewnątrz. Stał oparty o jeden z filarów podpierających boczne wejście do hotelu. Był zamyślony i jakby... rozdarty. Jakby chciał wykonać jakiś ruch ale nie wiedział za bardzo w którą stronę. Był też wyraźnie zawiedziony. Czym? Swoją reakcją, swoim zachowaniem, tym, że tak bardzo zabolało. Choć nie powinno.
- Przeziębisz się. - powiedziała cicho i podała Mu niebieską kurtkę. Założył ją na siebie i spojrzał na brunetkę. Oparła się o filar zaraz obok Niego. - Co się dzieje? - zapytała patrząc na Niego uważnie.
- Nic. Wszystko po staremu. Tylko teraz jak Cię obrażę to dostanę po mordzie od Twojego męża więc nie bardzo mi się to będzie opłacało. - stwierdził głosem pełnym ironii. Ale tylko głosem. Widziała w Jego oczach ból. Prawdziwy, realny ból. Nie potrafiła w to uwierzyć ale to działo się na Jej oczach. Jeżeli w szatynie istniała choć jedna szczera część człowieka to były to oczy. 
- Theresa nadal będzie Twoją córką Gregor i nikt i nic tego nie zmieni. - zapewniła.
- Wiem. - westchnął. - Znam Thomasa. Będzie o Nią dbał i starał się opiekować jak ojciec ale zawsze będzie Jej przypominał, że to ja nim jestem. - powiedział. - Jest zbyt doskonały, żeby starać się odebrać mi wszystko. - dodał.
- Dlaczego się tak zachowujesz? Thomas niczego Ci nie odebrał Greg. - powiedziała pewnie. Uparcie patrzyła Mu w oczy. Bo to była jedyna szansa na znalezienie odpowiedzi na pytanie co się działo z szatynem.
- Ciebie mi odebrał. - odpowiedział ciszej. Zamilkła. Nie wiedziała co ma powiedzieć. Dopiero po chwili mogła cokolwiek z siebie wydusić. 
- To Ty mnie odrzuciłeś. - przypomniała z żalem w głosie. - Kiedy najbardziej byłeś potrzebny. Kiedy ciągle tak cholernie i głupio byłam w Tobie zakochana. Kiedy czekałam aż się opamiętasz, mając nadzieję, że wszystko co się wydarzyło było tylko chwilą słabości i jest tak jak zawsze powtarzałeś... - ciągnęła lekko urażona Jego słowami. Jak mógł w ogóle oskarżyć kogoś o odebranie Mu Jej. Sam do tego doprowadził. - 5 lat Gregor. - dodała ciszej. - To bardzo długi czas czekania. A czas powoli wszystko zabiera, czy tego chcesz czy nie. I przez cały ten czas dawałeś mi do zrozumienia, że nic dla Ciebie nie znaczę. Że byłam jedynie wygodnym epizodem w Twoim życiu a teraz masz do mnie pretensje, że chcę czegoś więcej od własnego życia niż trwanie w nadziei, że kiedyś się zmienisz? - zapytała z wyrzutem. - Thomas nie mógł Ci mnie odebrać bo nie byłam Twoja. - powiedziała po chwili. - Jedyne co kochałeś w swoim życiu to ty i wygrywanie. 
- To nie prawda. - zaprzeczył cicho.
- I jakimś cudem po kilku latach Theresa. - pokiwała głową. - Więc jak śmiesz wpędzać mnie w poczucie winy? Jakim prawem sprawiasz, że mam żal do samej siebie, że moim szczęściem ranię Ciebie? - spytała. Nie odpowiadał. Ciągle patrzył Jej w oczy. Doskonale zdawał sobie sprawę, że swoim zachowaniem manipulował Jej uczuciami dla własnego celu. Tylko jaki właściwie miał ten cel? Jeszcze kilka tygodni temu po prostu chciał Ją ponownie zaliczyć a teraz? 
- Przepraszam. - powiedział. - Przepraszam, że byłaś jedyną osobą w moim życiu która potrafiła zdjąć ze mnie tą cholerną maskę. Że jako jedyna potrafiłaś sprawić, że nie ma problemów wokół, że mogę wszystko osiągnąć, że nagle wszystko staje się takie proste... - zaczął zaciskając zęby. Bo gula w Jego gardle robiła się coraz większa. Wiedział już że stracił wszystko więc nic więcej do stracenia nie miał. Dlatego po raz pierwszy w życiu mógł spokojnie być sobą i spokojnie być szczerym wobec Niej. - Przepraszam, że przestraszyłem się dorosłości, że nie chciałem zawieść ani Ciebie ani Theresy swoją nieodpowiedzialnością i dlatego się odsunąłem. Dlatego odszedłem. Wolałem udawać przed wszystkimi, że jestem niedojrzałym dzieciakiem chcącym od życia tylko zabawy niż przyznać się, że najzwyczajniej w świecie się cholernie bałem. Że byłem po raz pierwszy w życiu pewien, że czemuś nie podołam. - dodał cicho. Łzy jakie pojawiły się w Jego oczach sprawiły, że i Ona pękła. To, co Jej teraz powiedział rozrywało Jej serce na strzępy. Bo widziała prawdę w tych tak bardzo kiedyś kochanych tęczówkach.
- Dlaczego Gregor? Dlaczego mówisz mi to właśnie teraz?! - warknęła. - Dlaczego teraz a nie choćby wtedy kiedy dojrzałeś do tego, żeby chcieć być ojcem dla Theresy?! - mówiła wściekła. -  Nawet nie wiesz ile byłabym Ci wtedy w stanie wybaczyć... - dodała cicho. Musiał wziąć głęboki oddech. Wiedział jak wiele szans stracił. Jak cholernie Ją krzywdził każdym swoim słowem a jeszcze bardziej jego brakiem. - Dlaczego teraz Gregor!
- Bo nic się nie zmieniło Steffi. - odparł cicho i spokojnie a Jego oczy jakby zgasły. Jakby coś w nich umarło. 
- Słucham? - szepnęła zszokowana.
- Bo nadal kocham Cię jak te 6 lat temu. Bo ciągle mam w głowie to jak było nam dobrze, jak cholernie byłem szczęśliwy mając Cię przy sobie. Jak tęskniłem za każdym razem kiedy wyjeżdżałem na zawody i jak się cieszyłem kiedy wracałem widząc Cię w tym pieprzonym fotelu... - powiedział pewnie. - A teraz wychodzisz za mąż za mojego najlepszego przyjaciela, któremu zawsze zazdrościłem tej doskonałości jaka od Niego bije. Ja tak nie potrafię Steff... Nie umiem być idealny jak On. - dodał z żalem. - Ale nawet gdybym spróbował to i tak nic nie zmieni... - powiedział spokojnie. - Bo widzę jak na Niego patrzysz. Jak On patrzy i traktuje Ciebie. - dodał. Musiała mocno zacisnąć zęby żeby nie uronić łez, które tak bardzo chciały zalać Jej twarz. - Steffi... - zbliżył się do Niej na niebezpieczna odległość. Ciągle patrzyła na Niego nie wierząc w to co słyszy. Te informacje jakby sparaliżowały Jej ciało. Ujął Jej twarz w dłonie i spojrzał głęboko w oczy. - Gdybym tylko dostał teraz od Ciebie szansę... - szepnął głaszcząc Ją po policzku. Delikatnie musnął Jej usta swoimi. 
- Zapomnij o mnie... - szepnęła. Znów wbiła zimny sztylet w Jego serce. - Nic między nami już nie będzie. - dodała zdejmując Jego dłonie ze swojej twarzy.
- Kocham Cię... - powiedział zdesperowany. 
- Jestem z Nim w ciąży Gregor. - powiedziała Mu prosto w oczy. Cicho ale bardzo wyraźnie. Przez chwilę jakby analizował słowa jakie właśnie wypowiedziała. Kiedy zrozumiał co się dzieje jedyne co mógł zrobić to bezwładnie opuścić ręce i patrzeć na Nią z niedowierzaniem. Pokręcił głową chcąc żeby zaprzeczyła ale nawet nie drgnęła. Gdyby świat miał runąć to byłaby odpowiednia chwila. Bo Jego świat właśnie się kończył...

***

    Kiedy zobaczył Ją w restauracji wiedział, że coś jednak poszło nie tak. 
- Co powiedział? - zapytał Ją kiedy przytuliła się do Niego mocno.
- Że mnie kocha. - odparła automatycznie. Odsunął Ją od siebie i spojrzał prosto w oczy. - Ale wie, że swoją szansę już stracił. - dodała. - I że tylko z Tobą chcę być. - powiedziała całując Go czule. Widział jak bardzo stara się nie pokazywać tego, że bardzo to wszystko przeżywa. Nie pokazywać ile Ją to kosztuje.
- Powiedziałaś Mu o...
- Tak. - pokiwała głową.
- Jak zareagował? - zapytał niepewnie.
- Wsiadł do samochodu i odjechał...

***

- Jeszcze jedno poproszę. - powiedział do barmana.
- To już będzie czwarte. Nie powinien Pan raczej świętować z drużyną? - zapytał młody człowiek za barem.
- Jeszcze jedno proszę. - powtórzył szatyn i wyciągnął telefon. Wybrał odpowiedni numer i nacisnął zieloną słuchawkę. Po kilku sygnałach w końcu ktoś odebrał.
- Stęskniłeś się? - zapytała ironicznie.
- Wróć do mnie. - powiedział cicho. - Proszę. - dodał ze słyszalną desperacją w głosie. 
- Gregor co się dzieje? - zapytała lekko przestraszona Jego stanem. - Gdzie Ty jesteś?
- W barze. Jedyny, który dzisiaj jest otwarty w tym zadupiu. - stwierdził. 
- Co się stało? - dopytywała.
- Nic. Po prostu... Potrzebuję Cię Annika. - powiedział. - Powiedz, że wrócisz. Przepraszam Cię za to co powiedziałem. Nie chciałem Cię urazić.
- Przyznałeś, że jestem dla Ciebie jedynie panną do ćwiczeń samokontroli i jestem bezwartościowa i tylko Steffi mogła być tak głupia żeby przyjąć mnie na swoją asystentkę beż żadnego wykształcenia. Nawet nie wiesz jak żałuję, że Ci o tym powiedziałam. - przypomniała z wyraźnym żalem w głosie.
- To nie prawda. - zaprzeczył przecierając oczy. - Właściwie to... Jesteś dla mnie cholernie ważna i bez Ciebie nie poradzę sobie sam ze sobą. - powiedział. - Potrzebuję Cię. Dopóki nie wyjechałaś, nie wiedziałem jak wiele dla mnie znaczysz. - kontynuował. - Proszę powiedz, że wrócisz...
- Masz mnie za nic Gregor.
- Mylisz się. Proszę, daj mi szansę to udowodnić. - mówił dalej.
- Zastanowię się. - odpowiedziała już mniej nieprzyjemnym głosem. - Ma Cię kto zawieź do domu? - spytała.
- Jestem samochodem.
- Jasne...

***

- Ok. Zaraz tam będę. - powiedział do słuchawki. Odłożył telefon na nocny stolik i odwrócił się w kierunku brunetki, która właśnie ułożyła dziewczynki do snu.
- Coś się stało? - zapytała z niepokojem.
- Dzwoniła Annika. - oznajmił. - Jest w Grazu a Gregor dzwonił do Niej z jakiegoś baru w centrum i był wyraźnie pod wpływem. Boi się, że będzie chciał jechać samochodem do domu i chciałaby żebym po Niego pojechał.
- Pojedziesz? - spytała.
- Poniekąd to przeze mnie jest w tym stanie. - stwierdził. - To mój przyjaciel Steffi. Nie pozwolę Mu się zabić przez dumę. - dodał. - Odstawię Go do domu i wracam. - powiedział obejmując brunetkę i składając na Jej ustach czuły pocałunek. - A Ty się połóż. Nie powinnaś teraz się tak przemęczać.
- Thomas ja nic nie robiłam przez cały dzień. - przypomniała. - Czym miałam się zmęczyć?
- To w takim razie połóż się żebym potem mógł Cię zmęczyć osobiście. - wymruczał Jej do ucha. Zaśmiała się lekko i spojrzała na Niego uważnie. - Już się nie mogę doczekać kiedy Cię zobaczę w białej sukni... - powiedział głaszcząc Ją po policzku. - I kiedy staniesz się gruba jak beczka. - dodał. Zaśmiali się wesoło. - Jadę.
- Proszę jedź ostrożnie, jest na prawdę bardzo ślisko. - powiedziała.
- Jasne. - pocałował Ją w czoło i poszedł w kierunku drzwi. Przystanął w nich jeszcze na chwilę i odwrócił się do Niej. - Coś jeszcze? - spytała z uśmiechem. Przez moment nic nie mówił tylko na Nią patrzył.
- Kocham Cię. - powiedział i wyszedł...


*****************************
Tak to się porobiło. :)
Rozdział w którym mogłam Was zaskoczyć ale mogę Wam obiecać, że w kolejnym zaskoczę Was jeszcze bardziej i od razu mówię, że bardzo narażę się wszystkim, którzy są TEAM THOMAS.
Kolejny w niedzielę, bo pomiędzy kwalifikacjami a zawodami będę miała mało czasu na pisanie.
Już jutro zaczynamy zabawę :D
Juppiiiiiiiiiii :D

Klingenthaaaaaaal!!!!

22 komentarze:

  1. Przeczytałam wszystkie rozdziały tego opowiadania i nie mogłam się od nich oderwać. Masz talent do pisania :) Czytając końcówkę rozdziału odniosłam duże wrażenie jakby Thomasowi miało się coś stać w następnej części, a do tego w tym toku myślenia utwierdziły mnie jeszcze Twoje słowa pod rozdziałem. Mam jednak cichutką nadzieję, że nie spełni się to o czym pomyślałam. Czekam na następną część z niecierpliwością.

    OdpowiedzUsuń
  2. No to od początku , bo się pogubisz Ann:D
    ' Nie wiem dlaczego to robił, bo o swoich uczuciach nic nie mówił. Nie wiem co czuje więc... ' - padłam zwyczajnie. Chciałoby się powiedzieć , ze czytałam pomiędzy wierszami i wiem że ona Go kocha. Kocha Gregora , a jeżeli nie to i tak jakimś cudem się do niego zbliży , bo chce tej bliskości , nawet pomimo ślubu , czy ciąży ... Wiem , że mi to udowodnisz Żabo , a wtedy przestajemy się lubić:)
    Co do stosunku Gregor-Annika.
    Szkoda , że z taką łatwością przychodzą mu te wszystkie ważne słowa.
    Miłość wyznana w stosunku do tej ' brunetki' , a teraz zapewnienie Anniki o ważności jej osoby w jego życiu.
    Widzę Ich w Epilogu razem , ale do tego długa droga i wiele wyrzeczeń.
    Thomas? Oddany przyjaciel pomimo wszystko!♥ Chociaż pewnie Gregor pięknie go urządzi jak przyjedzie.

    Trzymam kciuki za dalszy rozwój akcji i dziękuje za dodanie rozdziału , bo co chwilę odświeżałam stronę.
    W szpitalu czas się dłuży , a Ty mi go umiliłaś:*
    Chociaż ja dalej ' Precz z Panną S'!

    Całuję Ann.:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś Ty nawyprawiała że w szpitalu jesteś?! Wracaj do zdrowia natychmiast! Rozkazuję Ci! :P

      Usuń
    2. Jakiś czas temu na wakacjach miałam mały wypadek z nogą. Miałam usztywnienie , miałam leżakować , ale 'znasz' mnie:D Wyszło jak wyszło i ten bałwan Ortopeda stwierdził , że potrzebny zabieg. Więc Ann ma labę , siedzi w tych śmierdzących salach po dzisiejszym zabiegu i ze stopą w rozmiarze i ciężarze kłody okupuje opowiadania;D
      Chciałam iść do domu , ale chyba Qqali będę spędzała w tych ponurych ścianach:P Dobrze , że chociaż świetlice tu mają!:D

      Nie krzywdź Thomasa! Nie Ty!
      Całuje, Ann.

      Usuń
  3. Moje serce jest już w kawałkach. Nie wierzę, że to się stało. Nie masz pojęcia, ile łez wylałam przy tym rozdziale. Tak cholernie szkoda mi Gregora. Nie zasłużył na to cierpienie. Jest jaki jest, ale zrozumiał swoje błędy. Cierpię razem z nim, bo wiem, co może teraz czuć. On ją naprawdę kocha,a ona go ogromnie zraniła. Stracił swoją szansę, owszem, ale prawdziwie ją kocha. To jest chyba teraz dla niego najgorsze. Nie dość, że wychodzi za mąż za Thomasa, to jeszcze będzie mieć z nim dziecko. Może być większy cios? Jak czytałam tą scenę miedzy nim a Steffi i w tym barze... Aż mam ogromną ochotę go przytulić. Dwie najważniejsze osoby w jego życiu zadają mu ból. Nic gorszego chyba nie może się zdarzyć. Szkoda mi też Anniki i jest mi przykro, że Schlierenzauer się tak zachował wobec niej. Zdecydowanie przesadził... Mimo wszystko nadal kocham go za to jaki jest. A zdecydowanie jest wspaniałą osobą mimo popełnionych błędów. Nie ma ludzi idealnych, Thomas też nie jest taką osobą a jedynie kreuje się na nią. Nie wiem, co jeszcze powiedzieć, łzy nadal płyną. Kocham te twoje opowiadania, czekam na następny. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Po głowie chodzi mi jakiś wypadek Morgiego.. Czyżbym miała rację? ;>

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytam tak juz od kilku rozdziałów komentarze i nie umiem zrozumieć tego hejtu w stosunku do Steffi; czy to, że Gregor ją tak straszliwie ranił przez tyle lat było ok, ona czekała, miała ciągle nadzieję, a gdy ją juz straciła i wreszcie zaczęła układać sobie życie on zrozumiał, teraz on cierpi więc ona ma wszystko rzucić i znowu z nim być a skoro nie chce to jest tą złą. Sorry nie przekonuje mnie to, tak samo jak nie przekonują mnie komentarze, że powinni byc razem dla dobra dziecka ( za dużo juz w życiu widziałam, zbyt wieloma osobami rozmawiałam). A co do dzisiejszego rozdziału to patrząc na jego zakończenie i posłowie mam wrażenie, że stanie się cos bardzo złego i patrząc w przyszłość Gregor zrobi to co do tej pory dla Steffi robił Thomas, tylko zaczyna mi się robić żal Anniki bo mam wrażenie, że teraz nią zaczyna się Gregor bawić

    OdpowiedzUsuń
  6. No nie wierze! Nie było mnie tu przez kilka rozdziałów ale dzisiaj wszystko uzupełniłam! Nie wierze! Dlaczego Thomas w opowiadaniach musi być zawsze taki idealny, a Gregor ten gorszy? W rzeczywistości jest dokładnie odwrotnie... ;) Ten ślub i ciąża mnie dzisiaj dobiły. I Gregor... ja wiedziałam, że tak będzie. Nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić ile jeszcze będą musieli wycierpieć żeby być razem. Nie przewiduje co zrobisz w następnym rozdziale ale mam nadzieje że sielanka się skończy.
    Czekam z niecierpliwością.
    Pozdrawiam, Aga!
    #TeamGregor

    OdpowiedzUsuń
  7. Też mam złe przeczucia, że Thomas może mieć jakiś wypadek. Ale liczę na to, że go nie uśmiercisz! Gregor jak mi ciebie szkoda:| Buziaki :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Po końcowym "Kocham Cię" Thomasa mam wrażenie, że go uśmiercisz, wiesz? To frustrujące, bo ja jestem właśnie całym sercem w jego Team'ie ;P Zachowanie Grega mnie zaskoczyło myślałam, ze nie zdoła się tak otworzyć. Wyznał prawdę, aczkolwiek chyba trochę za późno na takie porywy i emocjonujące przemowy. Jakby mi tak jakiś facet zrobił zaraz po zaręczynach z innym, chyba bym zabiła :D Współczuję Steffi tak skomplikowanego życia uczuciowego a jednocześnie jej zazdroszczę i zastanawiam się, co ona takiego w sobie ma? Czekam na nexta i miłego kibicowania w nowym sezonie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak Go uśmiercisz to ja obiecuje nie będę czytała! Obrażę się na śmierć!

      Ann.

      Usuń
    2. Przez Was co chwilę zmieniam następny rozdział. Jeszcze nikt nie umarł. I nie wiem dlaczego sądzicie że to Thomasowi się coś stanie. :P :D

      Usuń
    3. Skoro nie jemu to pewnie Gregowi , a Stefii anioł wcielony będzie się nim opiekowała, więc tylko jedno w tej kwestii.
      Proszę NIE!

      Ann.

      Usuń
  9. No i klops. Nie wiem co mam robić. Stanęłam w połowie i dupa. A w dodatku samochód Nico zawiódł, tylko Stefanowi poszedł konkurs a Klingenthal przestraszyło Austriaków. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet mi nie mów kochana.
      Jeb** Hamilton!

      Stefan!♥ Moja nadzieja.
      Ann.

      Usuń
  10. A ja tam sama nie wiem, co i jak obstawiać. Wszystko tutaj stało się dla mnie takim ogroooomnym znakiem zapytania, ale wiesz co? Zmieniłam chyba zdanie. ^^ Niech sobie ta Steffi ma dziecko z tym Thomasem, niech sobie żyją długo i szczęśliwie, ale pod warunkiem, żeby Greg też był szczęśliwy! (Szczerze, przeszła mi przez głowę myśl, że możesz mu coś zrobić, ale tykniesz mi go tylko, no! Oj to niewesoło byś tutaj miała. :D)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czuję że i tak będę miała niewesoło. Heh
      W takim razie dajcie mi się zastanowić bo ważą się tu losy moich relacji z Wami. Dajcie mi czas do wtorku.
      Zwłaszcza że nie chcę się z Wami żegnać opowiadaniem które znienawidzicie. :*

      Usuń
    2. Żegnać?! Co TY masz na myśli?!

      Ann.

      Usuń
    3. Chyba czas zrobić sobie przerwę od tworzenia opowiadań.

      Usuń
    4. Że słucham?! O czym Ty do mnie mówisz?!

      Ann.

      Usuń
    5. Zgadzam się, jakie żegnać?! Ja nie chcę tego słuchać!

      Usuń