niedziela, 9 listopada 2014

Pytanie dwudzieste pierwsze

AUSTRIA, INNSBRUCK, SIEDZIBA TELEWIZJI...

- To chyba wszystko. - zakończyła swój raport siedząc przed biurkiem redaktora naczelnego działu sportowego jednej z największych telewizji w Austrii, Niemczech i Szwajcarii. 
- Dobra robota. - powiedziała kobieta i uśmiechnęła się miło. - A teraz tak szczerze... Jak Ci się tutaj pracuje? - spytała zamykając swój charakterystyczny kalendarz. Blondynka westchnęła z miną wyrażającą lekkie znudzenie. - Aż tak źle? - spytała z rozbawieniem brunetka nalewając kawy do dwóch filiżanek i stawiając jedną z nich przed dziewczyną.
- Nie no, praca jest ok. Ty też jesteś w miarę ok...
- W miarę? - uniosła brew.
- Jesteś mniej nudna niż reszta tych dziennikarzy. Co nie zmienia faktu, że nadal uważam Cię za osobę lekko... dziwną. - wyjaśniła.
- Rozwiń swoją myśl. - poprosiła uważnie Jej słuchając.
- Do tej pory myślałam, że jesteś spokojna i opanowana ze względu na Theresę. 
- A teraz? - spytała.
- Gregor opowiadał mi trochę o Waszych... przygodach zanim pojawiła się Tess. - wspomniała. Brunetka wywróciła oczami.
- Stare dzieje. - machnęła ręką.
- Mówił, że byłaś wybuchowa i całkiem imprezowa. - dodała. - Zastanawiałam się co się takiego zmieniło, że stałaś się ułożona, spokojna i cholernie nudna. 
- Urodziłam dziecko i musiałam wydorośleć. Niektórzy mieli z tym problem więc musiałam to zrobić za dwoje. - wyjaśniła.
- Gdyby tak było to w pracy rzucałabyś nożami, bo ta banda idiotów, która Cię tutaj otacza robi więcej szkody niż pożytku. - stwierdziła upijając łyk kawy. - A Ty ciągle jesteś profesjonalna, spokojna i krzyczysz jak już ktoś totalnie przegnie co zdarza się rzadko. 
- Jaka jest Twoja teoria? - spytała.
- To proste. - powiedziała wzruszając ramionami. - Udajesz. - oznajmiła. Brwi brunetki uniosły się ku górze w geście zdziwienia. - Tak na prawdę nadal jesteś tą samą szaloną dziewczyną sprzed 6 lat tylko wygodniej dla całego świata jest gdy zakładasz maskę. Męczy Cię to i ciągle masz ochotę na szaleństwa ale przecież to już do Ciebie nie podobne i Ci nie wypada. - dodała. - Thomas musi mieć z Tobą cholernie dobrze w łóżku. - stwierdziła. Brunetka zakrztusiła się kawą i spojrzała na dziewczynę z dość dużym zdziwieniem. Ta jedynie wzruszyła ramionami. - Gdzieś musisz rozładowywać to całe napięcie. - wyjaśniła.
- Twoja teoria jest... interesująca. - stwierdziła.
- Dlatego Wam nie wyszło. - dodała.
- Nam?
- Tobie i Gregorowi. Jesteście zupełnie odmienni. Ty jesteś tak na prawdę szalona, On tak na prawdę jest cholernym romantykiem. On udawał nieodpowiedzialnego, żeby się nie zakochać, bo to Go przerażało, a Ty udajesz teraz, żeby znów się nie sparzyć przez swoją wrodzoną... spontaniczność. - stwierdziła. - Mimo, że jej w ogóle nie widać. - dodała.
- Gregor cholernym romantykiem. - powiedziała z ogromnym powątpieniem.
- I wrażliwym naiwniakiem, którym łatwo manipulować. 
- Chyba mówimy o kimś zupełnie innym. - stwierdziła. Blondynka tylko wzruszyła ponownie ramionami. Usłyszały pukanie do drzwi gabinetu. Po chwili zza nich wyłoniła się blond głowa.
- Przeszkadzam? - zapytał widząc pijące kawę kobiety.
- Nie, my tutaj jak zwykle nie robimy nic więc idę popracować. - stwierdziła blondynka i wziąwszy segregator z dokumentami wyszła z gabinetu.
- I jak Jej idzie? - spytał całując brunetkę w szyję.
- Jest na prawdę bystra. - stwierdziła lekko zamyślona. Spojrzał na Nią z zainteresowaniem. - Dobra z Niej pomoc. Ale chyba nie przyszedłeś tutaj żeby rozmawiać o Annice. - powiedziała odwracając się w Jego kierunku.
- Przyniosłem Ci obiad. - położył jabłko na blacie stołu i uśmiechnął się rozbrajająco.
- No dobra, czego chcesz Morgenstern? - spytała.
- Słyszałem, że będziesz robiła program z Nico Rosbergiem. - oznajmił. 
- Owszem, będzie gościem razem z Sebastianem Vettelem. - potaknęła siadając za biurkiem.
- Z Sebastianem? - zdziwił się. - A Oni przypadkiem nie są skłóceni? - zapytał.
- No właśnie nie i dlatego chcą się pokazać razem. Nico został zaproszony przez Sebastiana na wspólny przejazd na torze RedBull Racing w celu ustanowienia nowego rekordu toru. Taki przyjacielski pojedynek. Pieniądze z tej imprezy przekażą na jakiś charytatywny cel. Mam robić reportaż z tego wydarzenia a przy okazji z Nimi porozmawiać. - wyjaśniła. - Ale dlaczego właściwie pytasz? - zapytała patrząc na Niego podejrzliwie. - I dlaczego zaglądasz w mój kalendarz?
- Chciałem Ci się oświadczyć ale nie masz ani jednego wolnego wieczoru więc sobie odpuszczę. - puścił Jej oko. Walnęła Go teczką z dokumentami i zaśmiała się lekko. - Nico dzwonił do mnie kilka dni temu. - powiedział z uśmiechem.
- Znacie się? - zdziwiła się.
- Trochę... - powiedział tajemniczo. - Ma dla mnie pewną propozycję. Słyszał, że się spotykamy więc powiedział że o szczegółach pogadamy na wywiadzie z Tobą. Dlatego grzebałem Ci w kalendarzu. - wyjaśnił.
- Jaką propozycję może mieć dla Ciebie kierowca Formuły1? - zapytała rozbawiona tą nietypową znajomością.
- Steffi, prezes chce się z Tobą widzieć. - usłyszała w telefonie stojącym na biurku zaraz obok komputera. 
- Thomas pogadamy wieczorem co? - zapytała zbierając teczki.
- Wieczorem przychodzi do Was Gregor. - przypomniał.
- No to jutro. - stwierdziła omijając Go zwinnie.
- Jutro masz rozprawę w sądzie. - zauważył.
- Ech... - podeszła do Niego i dała Mu słodkiego buziaka. - Przy najbliższej okazji. Obiecuję.
- Jasne...

MIESZKANIE STEFFI, WIECZÓR...

- I wtedy wybuchły te wszystkie kolorowe fajewrerki i się wystraszyłam ale wujek mnie wziął na ręce i już się nie bałam. A potem nawet siedziałam Mu na barana i widziałam wszystkich wkoło. I wiesz? Tam było tyle księżniczek... i ze wszystkimi mi robił zdjęcia. Nie tak ładne jak Ty robisz oczywiście ale mam nawet zdjęcie z Sofią, dasz wiarę? - zapytała z zapałem opowiadając o wyjeździe. - Jeśli chcesz to Ci je pokażę. Ja sama też kilka zrobiłam. - kontynuowała. - Nie jestem w tym tak dobra jak Ty no ale ja będę skoczkiem, a nie fotografem, a potem chyba zostanę aktorką... - mówiła chodząc po pokoju. Zaśmiał się słysząc Jej wywody i spojrzał na brunetkę siedzącą nad jakimiś papierkami. Była skupiona na pracy i w ogóle nie zwracała uwagi na nic co dzieje się wokół. Jak zawsze, kiedy skupiła się na czymś, oddawała się temu w całości. No prawie w całości...
- W Twoim biurku Tess! - zawołała kiedy mała nie wracała przez dłuższą chwilę z pokoju. Po chwili pojawiła się w salonie z albumem w ręce. Usiadła na sofie obok ojca i rozłożyła na pierwszych zdjęciach. 
- Tutaj jest nasz hotel. Bawiłam się tutaj z mamą w bitwę na poduszki. - powiedziała wesoło.
- I kto wygrał? - zapytał z uśmiechem.
- Ja. - powiedziała z dumą. - Mama została pokonana. Wujek mi pomógł. - dodała. - A tutaj - wskazała kolejne zdjęcie. - Jesteśmy w muzeum. Tam było tak bardzo dużo różnych obrazów. I każdy była taki duży. I stary. A jeden podobno namalował jakiś gość bez ucha. No ale ja nie wiem czemu to robi takie halo. Przecież nie maluje się uchem tylko rękami. Jakby nie miał rąk to bym to zamieszanie zrozumiała ale bez ucha? - stwierdziła zdegustowana. - Ty na przykład jesteś głuchy na jedno ucho a nie przeszkadza Ci to w skakaniu. - stwierdziła rozbawiając nie tylko Jego.
- A tutaj? - zapytał wskazując kolejne zdjęcie.
- Tutaj jesteśmy na młyńskim kole. Tam jest tak strasznie wysoko... ale wujek mnie mocno trzymał i pokazywał różne rzeczy i było super. - powiedziała uśmiechnięta. - A tutaj wujek robił mi zdjęcia z różnymi postaciami z bajek. O! Tu jest najlepsze. Wiedziałeś że wujek też lubi Arielkę? - zapytała wskazując na zdjęcie, na którym była z blondynem i kobietą przebraną za syrenkę. - A tutaj ja robiłam zdjęcia. Jest mama, jest wujek, a tutaj zrobiłam z ukrycia. - zaśmiała się pokazując zdjęcie roześmianej pary, która stoi w czułych objęciach na tle wieży Eiffela. - Oni się ciągle całowali. - jęknęła. - Jak jakieś nastolatki. - wywróciła oczami. 
- Tess może pokażesz tacie co sobie przywiozłaś oprócz zdjęć co? - zapytała łagodnie brunetka wstawiając wodę na herbatę.
- Jasne. - mała pobiegła natychmiast do swojego pokoju. Szatyn ciągle przeglądał zdjęcia z wyjazdu. Kiedy widział na nich uśmiechnięta córkę też się uśmiechał. Cieszył Go każdy jej moment szczęścia. Żałował tylko, że co chwilę słyszał "wujek to", "wujek tamto"... To irytowało. Bo znów Thomas był tym perfekcyjnym. I o ile w stosunku do kobiet mógł to zrozumiec i przywyknął do tego, tak w stosunku do swojej córki drażniło to Jego ego. Zatrzymał się na zdjęciu, które zrobiła Theresa...
- Wyglądacie na szczęśliwych. - powiedział w końcu. Odwróciła się w Jego stronę. Ciągle patrzył na to jedno zdjęcie.
- Bo jesteśmy. - odparła spokojnie. Zalała herbatę wodą i dodała odrobiny miodu. Podała Mu kubek i usiadła obok Niego.
- Mogę Cię o coś zapytać? - spojrzał na Nią w końcu.
- Jasne. Pytaj o co chcesz. - odparła. Zamknął album i odłożył go na stolik przed sobą. Upił łyk herbaty i uśmiechnął się lekko. Ciągle smakowała tak samo dobrze.
- Jakie są Wasze plany? - zapytał.
- Plany?
- Macie zamiar się hajtnąć? Mieć dzieci? Żyć dopóki śmierć Was nie rozłączy? - zapytał z lekka wyczuwalną ironią. W tym momencie przypomniała sobie słowa jakie o Nim dzisiaj usłyszała od Anniki... Cóż... Romantyczna wizja Gregora właśnie znalazła się w koszu na śmieci.
- Nie rozmawialiśmy jeszcze o tym. Na razie jest nam dobrze tak jak jest. - odparła szczerze.
- I Thomas nie nalega, żebyście zamieszkali razem? - spytał ponownie. Spojrzała na Niego uważniej.
- Najpierw muszę o tym porozmawiać z Theresą. - oznajmiła. Pokiwał głową. - Czemu pytasz? - spojrzała na Niego podejrzliwie.
- Chciałem tylko wiedzieć czy przypadkiem się nie hajtacie. Szkoda, że nie, bo mógłbym wtedy krzyknąć spektakularne "nie zgadzam się!" w kościele ale skoro nie... - westchnął. Wywróciła oczami.
- Jesteś nienormalny. - walnęła Go pięścią w ramię śmiejąc się wesoło. Jej twarz była jakaś inna. Bardziej promienna. policzki zaróżowione, oczy błyszczące... No i usta ciągle się uśmiechały. Dawno nie widział Ją w takim wydaniu. - Jutro wielki dzień. - powiedziała. Pokiwał głową. - Jesteś pewny, że tego chcesz? - spytała.
- Walczyłem o to przez ostatnie 3 lata. Jestem bardziej niż pewny. - odparł. - Przynajmniej to udało mi się odzyskać. - dodał patrząc Jej prosto w oczy. Spuściła wzrok na moment. Nie chciała poddać się Jego manipulacjom. Wiedziała do czego zmierza. - Wiesz czego najbardziej żałuję? - zapytał ciszej. Spojrzała na Niego z zainteresowaniem. - Że już nigdy nie zobaczę w Tobie szczęścia spowodowanego moją osobą. - powiedział prawie szeptem. 
- Gregor... - zaczęła chwytając Go niespodziewanie za rękę. - Zawsze będziesz widział u mnie szczęście spowodowane Tobą. Bo dzięki Tobie mam Theresę. - powiedziała z ogromną pewnością w głosie. - A Ona jest moim największym szczęściem. - dodała z uśmiechem. 
- Tato popatrz! - zawołała dziewczynka rzucając się praktycznie na kanapę obok Niego. Kobieta od razu puściła Jego dłoń, co odrobinę Go poruszyło. Wziął od małej kulę, w której był zamek Disneya. Poruszył nią czym spowodował poruszenie się kolorowych, błyszczących konfetti w środku, które powoli opadało dokoła zamku.
- Piękne. - skomentował.
- Wiem. - powiedziała dumnie. - Sama wybierałam. - dodała. W tym momencie zadzwonił Jej telefon. Odebrała i podeszła do okna.
- Słucham... Tak... Oczywiście... Dziękuję. Będę na pewno. - powiedziała i już miała odłożyć telefon kiedy ponownie się rozdzwonił. Uśmiechnęła się widząc kto dzwoni. - Cześć kochanie. - przywitała się wesoło. Zerknął na Nią. Znów uśmiechała się tak promiennie jak kiedyś. Jak kiedyś przy Nim. Ale stracił to. Stracił tą radość, bo stracił Ją. Właściwie to nie stracił tylko zrezygnował z tego. Teraz tak patrząc na córkę i na tą ciągle piękną kobietę w powyciąganym swetrze, zastanawiał się jak mógł zrezygnować z takiego szczęścia. Nikt dobrowolnie nie rezygnuje z własnego szczęścia. Był masochistą? Być może. Na pewno idiotą. Do tej pory pamiętał telefon od swojego ojca ze szpitala. "Gregor, masz najpiękniejszą córkę na świecie. Proszę... zastanów się nad sobą i przyjedź zobaczyć swoje dziecko." I ciągle pamiętał co wtedy odpowiedział. "To nie jest moje dziecko." I teraz kiedy widział Theresę tak śliczną, tak podobną do Niego samego i tak pełną miłości w stosunku do Niego... Nie wiedział czym zasłużył sobie na to, że ma choć tyle. Że po tym wszystkim może spokojnie przychodzić do ich mieszkania, może spędzać z Nimi czas... Może po prostu z Nimi przebywać. Bo na bycie z Nimi było już za późno... - Ja Ciebie też. - usłyszał Jej cichy głos ale przepełniony tak wieloma uczuciami. I znów zabolało. Bo już kiedyś słyszał to samo w Jej głosie. Ale to minęło. I już nigdy nie powróci. - Gregor zostaniesz na kolacji? - zapytała wesoło.
- Wiesz co... muszę już iść. Obiecałem Annice, że dzisiaj zrobimy sobie maraton gwiezdnych wojen. A ona nie lubi spóźnialskich i czasem gryzie więc wolę się nie spóźnić. - stwierdził ponownie udając cwaniaka.
- Annika to Twój chomik? - zdziwiła się mała. Brunetka zaśmiała się lekko.
- Nie Tess... Annika to... moja... współlokatorka. - wyjaśnił.
- Kto? - zrobiła minę mówiącą "WTF".
- Koleżanka, która ze mną mieszka. - dodał.
- Twoja dziewczyna? - zapytała podejrzliwie.
- Tak... trochę. Jesteś zła? - zapytał kucając przy Niej.
- Jest podobna do Sandry? - zapytała poważnie.
- Też jest blondynką ale jest całkiem fajna. I lubi dzieci. I bardzo chciałaby Cię poznać. - powiedział puszczając Jej oko. Spojrzała na moment na swoją mamę.
- Mamo zostawisz nas z tatą na chwilę samych? - zapytała poważnie. Kobieta nieco się zdziwiła ale wyszła do sypialni na chwilę. Dziewczynka odwróciła się spowrotem w stronę swojego ojca. - Dziewczyna? - zapytała. - Mówiłeś że kochasz mamusię. - powiedziała z pretensją w głosie. Westchnął.
- Bo tak jest Thithi.
- To po co Ci dziewczyna? - zapytała rozkładając rączki. Wyglądała komicznie próbując być policjantem na przesłuchaniu ale Jemu do śmiechu nie było. Bo jak to wszystko wytłumaczyć 5-latce?
- Mama kocha wujka Thomasa. A ja...
- A Ty kochasz mamę. - dokończyła.
- A ja też potrzebuję kogoś z kim mógłbym być. - powiedział. - Annika mnie lubi, a ja lubię Ją. Ja się Jej podobam i Ona podoba się mi więc...
- A mi się podoba Stefan i też się lubimy ale nie mieszkamy ze sobą. - powiedziała wywracając oczy. - Twoje wyjaśnienia nie mają sensu tato. - powiedziała. Uśmiechnął się lekko.
- Stefan jest od Ciebie kochanie prawie 20 lat starszy. - stwierdził. - I nie pozwoliłbym Mu się w Tobie zakochać.
- Jesteś w Niej zakochany? - zapytała. Patrzył w te małe śliczne oczka i nie wiedział co ma Jej powiedzieć.
- Nie wiem skarbie. Nadal kocham Twoją mamę. I kocham Ciebie. Nie wiem czy jeszcze mam na tyle miłości żeby kogoś jeszcze kochać. - powiedział poważnie. Podeszła do Niego bliżej i uścisnęła Go mocno. Zdezorientowany objął Ją ramionami.
- Mama kocha mnie, Ciebie i wujka Thomasa. Więc Ty możesz kochać mnie, mamę i tą Annikę. - powiedziała i odsunęła się trochę od Niego. - Ale najpierw muszę Ją poznać. - powiedziała grożąc Mu paluszkiem...

MIESZKANIE GREGORA...

    Siedziała z popcornem na kolanach i pilotem w ręce. Spojrzała na Niego kiedy wszedł do salonu. Oparł się o jedną ze ścian i wpatrywał w Nią pustym wzrokiem.
- Spóźniłeś się. - powiedziała z lekkim wyrzutem ale puściła Mu oko i zrobiła miejsce obok siebie. Usiadł obok Niej i spojrzał w telewizor. - Nie martw się, młody Anakin dopiero uczy się prowadzić to coś. - stwierdziła. - Co się stało? - zapytała. Spojrzał na Nią w końcu.
- Powiedziałem Theresie, że mieszkasz ze mną. - powiedział.
- I nie była zachwycona. - stwierdziła.
- Powiedziała mi, że chce Cię poznać. - odparł.
- To brzmi jakbym miała poznawać przyszłą teściową. - zażartowała ale trochę nerwowo. Zamilkli.
- Nie jesteś Sandrą. Polubi Cię. - powiedział w końcu.
- A chcemy, żeby mnie polubiła? - zapytała. Znów tylko na siebie patrzyli. - Gregor... powiedziałeś mi, że chcesz mnie naprawić. Ale nadal nie wiem jak chcesz to zrobić zabierając mnie na kolacje, do kina, do teatru, na romantyczne spacery... Mieszkamy ze sobą ale w dwóch oddzielnych pokojach. Kiedy wchodzę rano do kuchni w pidżamie Ty wychodzisz albo w ogóle na mnie nie patrzysz... już nie mówiąc o sypianiu ze sobą...
- Chcę Ci pokazać w ten sposób, że Cię szanuję. - przerwał Jej. - Chcę obudzić w Tobie poczucie wstydu. Chcę żebyś wrzasnęła na mnie kiedy wejdę Ci do pokoju a będziesz w samej bieliźnie. Chcę, żebyś poczuła się kobietą, a nie zabawką. - zakończył ciągle patrząc Jej w oczy. 
- Chcesz mnie adorować i uwieść? - zaśmiała się.
- Wszystko w swoim czasie. - odparł. Rozłożył ramiona dając Jej znak, żeby ułożyła się wygodnie na Jego kolanach. Zaśmiała się i wtuliła się w Niego kierując swój wzrok na telewizor. Objął Ją zamykając w swoich ramionach i odsuwając kosmyk Jej włosów z twarzy delikatnie i czule pocałował Ją w czoło...


*************************************
Miało być wczoraj ale nie miałam weny. 
I chyba widać to po rozdziale. 
Kolejny mam nadzieję, że w poniedziałek.
A póki co idę szukać weny u Baśki i Michała.
Podpowiedzcie mi co jest tutaj nie tak. :*
Buziole :*

8 komentarzy:

  1. Co ty gadasz? Rozdział jak dla mnie świetny i znów przez ciebie uroniłam kilka łez. Boże jak ja kocham Tess. Mała mnie po prostu rozbraja, nie wiem jak Gregor mógł jej kiedyś nie chcieć i nie przyznać się do niej. Gdybym miała tak cudowne dziecko... Ale, dobrze jest. Schlierenzauer dostrzegł błędy i chce się zmienić dla Theresy. Współczuję mu i to bardzo, bo stracił szansę na normalną rodzinę. Nie dziwię mu się też, że był zdenerwowany tym, że Thithi mówi o Thomasie w samych superlatywach i wgl. Ale to po części jego wina. Gdyby był z córką od samego początku, to nie przyzwyczaiłaby się tak do Morgiego. Mimo wszystko Gregor dla mnie i tak jest tym lepszym i wierzę, że jednak Steffi zrozumie swój błąd (czyt. wybranie Thomasa jako partnera życiowego) i będzie z Gregorem. Thomas jak dla mnie powinien znaleźć sobie kogoś innego, bądź wrócić do Kristiny. Rozwiązanie idealne.
    Czekam na kolejny rozdział i jakiś wątek miłosny między Gregiem a Steffi. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. ' A mi się podoba Stefan i też się lubimy ale nie mieszkamy ze sobą.' haha ubóstwiam to. ♥
    Cóż... Tess to naprawdę mądra dziewczynka. Ma te swoje kilka latek, ale mówi całkiem mądrze. A i ja nawet miałam wrażenie, że tak naprawdę Greg może tylko z nią jakoś tak porozmawiać na luzie.
    Z Grega faktycznie jest romantyk... Świadczy o tym to, jak traktuje Annikę...
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zostałaś nominowana do Liebster Award! :) Szczegóły na:
    http://tylko-na-ciebie.blogspot.com/p/dziekuje-za-nomi-1.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie żartuj, wene masz zawsze i to widać ;)
    "A mi się podoba Stefan i też się lubimy ale nie mieszkamy ze sobą" tekst wygrał wszystko XD
    Gregor jaki romantyk, jakby tak nie cwaniakował, dzisiaj on, Steffi i Thithi mieszkaliby sobie w jakimś ładnym domku z ogrodem i byłoby fajnie. No ale sorry, Thomas górą :D
    No właśnie, czekam z niecierpliwością na coś u Basi i Michała :)
    Ściskam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiem , że mam opóźnienie , ale przeczytałam już wcześniej. Takie małe usprawiedliwienie♥
    Thithi uwielbiam , no cóż ... ale mam co do Niej czasami mieszane uczucia.. to dziecko więc nie będę się wypowiadała;D
    Annika zawładnęła moim serduchem , więc na tym się skupię♥
    A Stefcio!
    To jest odlot!
    Ann.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zdanie Tess na temat Stefana wygrało ten rozdział <3
    Gregor- romantyk się z ciebie zrobił. Steffi nic nie wspomniała o Tobie, jako romantyku, więc wątpię, żeby on wrócił ;)
    Pozdrawiam i weny :***
    ps. Również liczę na jakiś wątek miłosny między Steffi, a Schlierim :D

    OdpowiedzUsuń